Nocą w szkole…
12 grudnia (piątek) po południu rozpoczęły się warsztaty dla uczniów zdolnych z klas czwartych. Potrwały aż do następnego dnia czyli do soboty 13 grudnia. A oto relacja z warsztatów…
MÓJ PAMIĘTNICZKU
29 listopada 2014 roku
Nie uwierzysz co się wczoraj wydarzyło J Dostałam zaproszenie na „Szkołę nocą”, aby spędzić całą noc w szkole z piątku na sobotę.
Rozpoczęło się to wszystko o godz. 18:00. Przyszłam do szkoły z plecakiem, śpiworem i dobrym humorem. Gdy weszłam na stołówkę szkolną, Pani Psycholog rozdawała karteczki z imieniem i nazwiskiem. Na szczęście moje nazwisko było napisane bezbłędnie, bo często niestety zostaje ono przekręcone. Ale wróćmy do tematu. Po rozdaniu plakietek usiedliśmy na krzesłach w kształcie koła. Każdy uczestnik przedstawiał się i mówił co lubi robić w wolnym czasie. Przez następne pół godziny graliśmy w różne zabawy w parach, aby się lepiej poznać, ponieważ były tam osoby z różnych klas. Kiedy już się trochę poznaliśmy, Pani powiedziała, że mamy podzielić się na grupy pięcioosobowe. Zaczęliśmy się bawić w kalambury. To była bardzo śmieszna zabawa J. Kiedy jedna grupa pokazywała jakieś przysłowie, reszta musiała je odgadnąć. Nasza grupa pokazywała przysłowie „gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała”. Pomimo naszych wielkich zdolności, niestety nie udało się innym odgadnąć naszego hasła.
Po tych zabawach musieliśmy się trochę pożywić, aby mieć siłę na resztę nocy.
Była to moja pierwsza kolacja w szkole J i do tego mogliśmy ją sami przynieść ze szkolnej kuchni. Najwięcej zjedliśmy dżemu truskawkowego i brzoskwiniowego. Całe szczęście, że go nie zabrakło.
Po kolacji zaczęliśmy układać materace i śpiwory w świetlicy. Już się wystraszyłam, że będziemy spać razem z chłopakami, ale okazało się, że dziewczyny będą spały w pierwszej części świetlicy, a chłopaki w drugiej.
Następnie poszłyśmy z dziewczynami do łazienki umyć zęby i przebrać się w piżamy. W piżamach położyliśmy się w śpiworach i zaczęliśmy opowiadać historię co się przez te kilka godzin wydarzyło. Każda z nas mówiła po trzy zdania.
Po tych opowiadaniach włączyliśmy film pt. „Mikołajek”. Jak ktoś jeszcze go nie widział to polecam, bo jest bardzo ciekawy i śmieszny.
Gdy film się skończył, każdy po kolei, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, opowiadał jakąś wymyśloną historię. Ja opowiedziałam o strasznym cyrku, który miał wiele tajemnic. Mi najbardziej podobała się historia o świętym Mikołaju, bo już myślałam o nachodzących świętach, choince i górze prezentów.
Po tych opowiedzianych historiach Pani ogłosiła ciszę nocną, ale ja nie mogłam zasnąć jak z resztą wiele moich koleżanek. Rozmawiałyśmy jeszcze wiele godzin, a Pani ciągle nas uciszała. Ale jak można tak po prostu zasnąć nocą w dużej, pustej szkole. Zaczęłyśmy z koleżankami opowiadać sobie straszne historie, ale w pewnym momencie zasnęłam.
W sobotę rano o 7:30 zadzwonił szkolny dzwonek. Każdy się zerwał na równe nogi i już chciał pędzić do swojej klasy, bo myślał, że zaczyna się lekcja J. Pani Pedagog wytłumaczyła nam, że dzwonek nie jest wyłączany na weekend, ale przez to chociaż nie musieliśmy nastawiać budzika.
Na zakończenie Pani rozdawała każdemu prezenty. Był to notes oraz pocztówki przedstawiające Górę Kalwarię. Żeby zapamiętać tę noc i resztę uczniów, każdy wpisał się każdemu do jego notesika. Po śniadaniu czekaliśmy już tylko na rodziców i położenie się we własnym łóżku, aby odespać tą gadatliwą noc.
To już koniec mojej opowieści ze SZKOŁY NOCĄ drogi pamiętniku.
Do następnego razu.
Hanna Zienkowicz, klasa IVF
Uradowana uczestniczka Szkoły Nocą