Kiedy pomagamy innym, pomagamy sobie, ponieważ wszelkie dobro, które dajemy, zatacza koło i wraca do nas.
– Flora Edwards
Milenka, uczennica naszej szkoły, potrzebuje naszej pomocy.
Poniżej treść listu, który otrzymaliśmy od rodziców Milenki z prośbą o udostępnienie go naszej społeczności szkolnej.
„Szanowni Państwo!
Trudno jest nam wracać do wspomnień z 2009 r, kiedy to z powodu zaniedbań lekarki prowadzącej ciążę trafiłam do szpitala z zagrażającym poronieniem w 21 tyg. ciąży. Na ratunek było za późno – wody odeszły i czekałam na koniec…. wody sączyły się przez miesiąc i nieuchronnie nadszedł koniec…
Milenka urodziła się w 25 tyg ciąży, dostała 5pkt w skali Apgar, ważyła 820g, jej stan był krytyczny (7 miesięcy spędziła na OIOMie). Jako skrajny wcześniak miała wiele problemów. Pierwsze trzy miesiące życia oddychała za pomocą respiratora, miała krwawienia śródczaszkowe, przeszła sepsę i bakteryjne zapalenie opon mózgowych, którego skutkiem jest wodogłowie pokrwotoczne i pozapalne oraz mózgowe porażenie dziecięce. Zanim udało się neurochirurgom opanować problem ze złożonym wodogłowiem i można było wszczepić jej pod skórę głowy zastawkę komorowo-otrzewnową, żeby Milena mogła wyjść do domu – 5 razy musiałam podpisywać zgodę na znieczulenie ogólne. Powoli oswajaliśmy się z drastycznymi informacjami od lekarzy, którzy, żeby ratować Milenkę wielokrotnie musieli wiercić dziury w czaszce, aby tą drogą, drenami, odprowadzać zablokowany przez zrosty w uszkodzonym mózgu płyn mózgowy. To był bardzo trudny czas dla naszej rodziny, ale niestety jak później się okazało to był bolesny wstęp do prawdziwego brutalnego życia dziecka niepełnosprawnego. Pierwsze dwa lata życia Milena spędziła w większości w szpitalu bo ciągle były problemy z zastawką (zastawka zatykała się lub pękała delikatna, wielokrotnie cięta skóra głowy). To było istne „życie na bombie” – co dwa/trzy miesiące wymagała natychmiastowej interwencji neurochirurgów, często zabiegi były ratujące życie. Na tle tych ogromnych kłopotów neurochirurgicznych, miesięczny pobyt w szpitalu z powodu ciężkiego zapalenia płuc był dla nas drobnostką. Milena nieświadoma swoich dramatycznych przejść bardzo dobrze to wszystko znosiła. Zawsze po zabiegu wracała do nas uśmiechnięta jakby nic się nie wydarzyło. Od początku ma ogromną wolę życia i jest niesamowicie pogodną dziewczynką. Początkowo słabo rosła i nie przybierała na wadze, mając 3 latka ważyła zaledwie 5 kg. Od samego początku w przerwach między pobytami w szpitalach była i jest rehabilitowana. W wieku 5 lat z powodu napięcia mięśniowego wystąpiły problemy z podwichniętym bioderkiem (konieczna była operacja – efekt uboczny krótsza o 2 cm nóżka) oraz pojawiły się napady padaczkowe (padaczka pourazowa – efekt zabiegów neurochirurgicznych – przyjmuje leki na stałe). Milena znowu wymagała kilkakrotnych pobytów w szpitalu i kolejnych godzin spędzonych na bloku operacyjnym i kolejnych litrów kroplówek i antybiotyków. W wieku 9 lat doszło do ostrego stanu zapalnego otrzewnej , co wymusiło wymianę układu zastawkowego – w szpitalu spędziła 2 miesiące i w tym czasie przeszła kolejnych 5 zabiegów operacyjnych. W sumie Milenka przeszła 21 zabiegów operacyjnych, głównie operacje dot. głowy poza tym operacje biodra, laseroterapia oczu oraz usuwanie w znieczuleniu ogólnym zepsutych ząbków. Milenka jest nieustannie uśmiechnięta, dużo mówi i rozumie, bardzo chętnie nawiązuje kontakty z innymi dziećmi i nauczycielami, używa zwrotów grzecznościowych: proszę, dziękuję, ma niedowład czterokończynowy, nie chodzi i sama nie siedzi, potrafi pełzać po podłodze, ma niepełnosprawność sprzężoną ruchowo – umysłową. Wymaga wsparcia we wszystkich czynnościach życiowych – dlatego zrezygnowałam z pracy. Nauczyliśmy się „żyć na tykającej bombie” ale ciągle dochodzą nam kolejne problemy. Pogłębia się skolioza kręgosłupa. Milena dziś ma już 10 lat, zaczyna dojrzewać i tak mocno urosła, że wymaga pilnej wymiany całego sprzętu ortopedycznego, bez którego nie jest w stanie funkcjonować ani dalej się rozwijać, który ją stopniowo usprawnia i jednocześnie spowalnia różne narastające ze wzrostem problemy. Potrzebna jest ciągła opieka i mozolna praca specjalistów. Dla zapewnienia dalszej ciągłej rehabilitacji Milenki liczymy na pomoc finansową potrzebną do zdobycia nowego niezbędnego sprzętu, który dla nas jest bardzo kosztowny. W szczególności wymaga nowego wózka, pionizatora, gorsetu, ortez.
Codziennie, przez 10 już lat, ponosimy ogromne koszty na rehabilitację, leki, pieluchy…, a także wkładamy ogromny wysiłek w codzienną opiekę nad Mileną – wiele jeszcze przed nami. Proszenie o pomoc jest dla nas bardzo trudne, to smutne że rodzina osoby chorej jest pozostawiona bez konkretnego wsparcia i może liczyć tylko na darczyńców. W trudnych i wyjątkowych sytuacjach nauczyliśmy się prosić o pomoc.
Prosimy, pomóż by Milenka ciągle mogła się uśmiechać, ona to wszystko rozumie i na pewno powie „dziękuję wszystkim” i „kocham cię” bo tylko tak może się odwdzięczyć.”
Można nam pomóc na dwa sposoby:
1) Obecna zbiórka:
https://www.siepomaga.pl/milenka-holubiec
Aby wyszukać Milenkę trzeba wpisać w lupę jej nazwisko: Hołubiec.
2) 1%
Niezależnie od w/w zbiórki Milence można pomagać co roku przekazując swój 1% z zeznania podatku dochodowego, wpisując w formularzu PIT numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%” podaj:
17580 Hołubiec Milena Julia
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.
Z góry dziękujemy za okazaną pomoc
Justyna i Mariusz Hołubiec”